niedziela, 19 września 2021

25 Ndz B - Znajomy nieznajomy

 


Jezus pouczał swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. 


Jezus w swojej wędrówce do Jerozolimy mówi swoim uczniom o tym, co tam się z Nim stanie: ludzie Go dopadną, zabiją, będzie martwy, ale po trzech dniach zmartwychwstanie.  Jezus mówi do bliskich Mu osób o czymś bardzo trudnym dla Niego, o tym, co Go czeka, zwierza im się jak przyjaciołom. 

Kiedy przed nami staje jakieś wyzwanie, czeka nas ciężki dzień, też szukamy wsparcia u zaufanych osób, oczekujemy pociechy, tego, że ktoś doda nam otuchy. Jezus jednak żadnego wsparcia nie otrzymuje, wręcz przeciwnie, uczniowie nic na to nie odpowiadają, milczą, nie rozumieją tego, co mówi i nie chcą zrozumieć. „Bali się Go pytać” - nie chceli, żeby im opowiadał trudną historię. Chcieliby posłuchać o czymś innym. Dlaczego Jezus był nierozumiany przez przecież najbliższe Mu osoby? Uczniowie o których mowa to apostołowie, którzy trzymali się z Jezusem od kilku lat. Jezus mówi bardzo prosto: zabiją Mnie, ale ożyję. Czego tu nie rozumieć?


Apostołowie nie byli w stanie dopuścić myśli, że Jezus poniesie klęskę, że taki cudotwórca, uzdrowiciel, ten, który nakarmił chlebem tysiące ludzi, że kogoś takiego może czekać publiczna egzekucja i porażka. Chcieli od Jezusa czegoś zupełnie innego. Oczekiwali, że odniesie wielki sukces w Jerozolimie, że Jego popularność jeszcze wzrośnie, a oni przy Nim coś zyskają, bo są Jego znajomymi. 

Dlatego idą za Jezusem i marzą o władzy, wpływach i wielkości, kłócąc się po drodze o to, kto z nich jest najważniejszy.


Pan Jezus urodził się w kraju okupowanym przez wielkie Imperium Rzymskie. Izrael był wtedy tylko rzymską prowincją, na ulicach Nazaretu, Jerozolimy, Kafarnaum i innych miast porządku pilnowali rzymscy żołnierze, celnicy, choć byli Żydami, zbierali podatki dla cezara, władcy Imperium. Król Herod był władcą narzuconym przez cezara, nie był nawet Żydem, co jeszcze bardziej denerwowało i upokarzało Izraelitów. 

Pan Jezus całe swoje życie przeżył w kraju, który utracił swoją niepodległość. Społeczeństwo Izraela było bardzo podzielone. Działały w nim różne partie religijno-polityczne: faryzeusze, saduceusze i zeloci. Faryzeuszom zależało najbardziej na tym, aby wszyscy przestrzegali religijnych przykazań i nie upodabniali się do rzymian i innych pogan. Żeby żydowska wiara i  kultura przetrwały.

Saduceusze nie wierzyli w życie po śmierci, dlatego uważali, że z rzymskim okupantem trzeba żyć jak najlepiej, pomagać mu, aby można było żyć spokojnie i dbać o wzrost dobrobytu. 

Zeloci najbardziej nienawidzili rzymian i namawiali do zorganizowania kolejnych powstań i odzyskania niepodległości. Wszyscy ci ludzie chcieli, aby ktoś tak niezwykły i popularny jak Jezus dał im swoje poparcie, stanął po ich stronie. 


Wszyscy chcieli wykorzystać Jezusa do swoich celów. Podobnie było w gronie Apostołów. Ale Jezus nie spełnił żadnych z tych oczekiwań, nie pomógł żadnej z tych grup, tak jakby sobie tego życzyli. Rozczarował wszystkich, kiedy dał się aresztować i ukrzyżować.


Apostołowie nie rozumieją tego, co mówi ich Nauczyciel, bo mają wobec Niego inne plany. Spodziewają się, że kiedy Jezus dotrze do stolicy, do Jerozolimy, dokona się tam coś niezwykłego, że będzie Mesjaszem, Zbawicielem, który w jakiś sposób ocali Naród Wybrany, zjednoczy wszystkich i zapewni im świetlaną przyszłość. Ale Jezus mówi dziś coś, o czym nie chcą słyszeć: oni Mnie tam zabiją, umrę, ale wyjdę z grobu

My też jak Apostołowie przychodzimy do Jezusa, do kościoła, modlimy się i mamy tylko swoje oczekiwania. Chcemy, żeby Jezus zrobił dla nas to i tamto. Żeby spełnił nasze pragnienia. Handlujemy z Panem Bogiem - ja Ci dam 3 modlitwy, Ty daj mi spokojny dzień. Tak jest, kiedy nasza wiara jest jeszcze niedojrzała, jak wiara Apostołów w dzisiejszym fragmencie. 

Jednak dobra nowina dla wszystkich jest taka, że Jezus nie przyszedł pomóc nam urządzić się na tym świecie; On mówi: przyszedłem oddać się w ręce grzeszników, dałem się zabić i znowu jestem żywy, bo bardzo cię kocham i dzięki temu wszystkie twoje grzechy są przebaczone. Jeśli chcesz możesz przyjąć to przebaczenie w sakramencie i mieć w sobie życie wieczne. Plan Boga dla Jezusa okazał się inny, niż oczekiwano.

Jezus przyszedł, żeby nam udowodnić, że Bóg o nas nie zapomniał. Nie przywrócił niepodległości w Izraelu, ale umarł i za Żydów i za rzymian, za wszystkich ludzi, żeby pokazać, że Bóg kocha wszystkich i chce przebaczać i winowajcom i pokrzywdzonym. My nie kochamy wszystkich, nie chcemy przebaczyć, darować, mamy ograniczenia w miłości. Kochamy chętnie tych, którzy nas kochają. Bóg jest inny niż my i kocha każdego. I to jest coś, czego każdy człowiek potrzebuje do szczęścia najbardziej - poznać, że jest się ukochanym dzieckiem Boga i Bogu tę miłość odwzajemniać. W ten sposób dojrzewamy w naszej wierze i wiara staje się przede wszystkim bliską więzią z Bogiem.