sobota, 16 października 2021

28 Ndz B - Smutek po rozmowie z Jezusem

 



Od Jezusa niektórzy odchodzili zasmuceni, nie przekonał ich, nie posłuchali Go; czasami myślimy, gdyby Jezus nas nauczał to na pewno byśmy posłuchali. On ma autorytet i sam żył tak jak głosił, nie to co niektórzy współcześni duchowni; Jana Pawła II też byśmy posłuchali. Tak się nam wydaje, ale dobry przykład nie załatwia wszystkiego, potrzeba chęci zmiany w swoim sercu, drugi człowiek, ani nawet Bóg, nie podejmie za nas tej decyzji.


Bohater dzisiejszej Ewangelii - młodzieniec, przychodzi do Jezusa, zadaje pytanie: jak być szczęśliwym? Jak dostać się do nieba? Otrzymuje odpowiedź: wypełniaj przykazania. Stara tradycja dzieliła Dekalog na dwie tablice: pierwsze trzy Przykazania to pierwsza tablica, zawiera Przykazania związane z miłością do Boga. Druga odnosi się do miłości bliźniego. Właśnie o tych mówi młodzieńcowi Jezus. Najpierw kochaj bliźniego. Człowiek ten uważa jednak, że je wypełnia, ale na wezwanie „sprzedaj i rozdaj ubogim” zniechęca się, bo nie ma takiej miłości bliźniego, żeby coś dla nich stracić, a to dlatego, że nie wypełnia pierwszych przykazań. „Nie będziesz miał bogów cudzych” - bogiem są jego posiadłości, to co zdobył wysiłkiem swojej pracy. Nie chce tego stracić żeby posłuchać Jezusa, zaufać Mu, że to dobre i pójść za Nim. Zostaje sam smutny.


Wspominany dziś, w Dniu Papieskim, Jan Paweł II, pisał o tych słowach Jezusa, że są nową formułą przykazania miłości Boga i bliźniego w encyklice „Veritatis splendor” w nrze 18:

„To powołanie do doskonałej miłości nie jest zastrzeżone wyłącznie dla jakiegoś kręgu ludzi. Zachęta: «idź, sprzedaj, co posiadasz i rozdaj ubogim», wraz z obietnicą: «będziesz miał skarb w niebie», dotyczy wszystkich, ponieważ jest bardziej radykalną formą przykazania miłości bliźniego, podobnie jak następne wezwanie: «przyjdź i chodź za Mną» jest nowym, konkretnym wyrazem przykazania miłości Boga”.


Czasem też jesteśmy przekonani że wypełniamy przykazania, że jesteśmy ludźmi dobrymi: nie kradniemy, nie zabijamy, jesteśmy lepsi, jest wielu ludzi gorszych od nas. To prawda, że inni mogą popełniać więcej cięższych grzechów, krzywdzić i nienawidzieć bardziej od nas. Ale w relacji z Panem Bogiem nie chodzi o licytację i porównanie się z innymi, ale o to, czy w tym naszym życiu rzeczywiście Jemu ufamy, czy możemy coś dla Niego stracić. Jeśli nie, nasza dusza może zostać sama, smutna, choć przekonana o swojej dobroci, ale bez relacji z Chrystusem.


Może tak nas uczono jako dzieci (jak mówił w jednej z katechez Kiko Arguello): „Ucz się dziecko ucz, bo dobre wykształcenie to dobra praca, zarobki, zadbana rodzina w przyszłości, ucz się, bo ulice będziesz zamiatać…”. Jeśli myślimy, że to recepta na szczęście w życiu, to znaczy, że zostaliśmy okłamani. A kto słyszał taką katechezę: „Szukaj Boga w swoim życiu, módl się, będziesz dzięki temu potrafił przebaczać, kochać bezinteresowanie, możesz zajmować się różnymi rzeczami, ale szukaj Boga…. Kiedy coś się nie uda i ktoś cie oszuka, zawali się coś, to będziesz mieć Boga, który Cie kocha i nie uważa cię za nieudacznika i frajera, ale za swoje dziecko”. Bogaty młodzieniec pokazuje, że drogą do radości jest więź z Bogiem, z niczym innym.


Jest taki stary film, jeszcze czarno-biały, słynnego japońskiego reżysera A. Kurosawy, pt. „Ikiru” czyli „Żyć” (o którym Kiko też wspomina). Opowiada on o człowieku, który pracuje w biurze przez trzydzieści lat, a jego jedynym zmartwieniem jest prowadzenie tego rutynowego życia. Mieszka ze swoimi dwoma synami, ponieważ zmarła jego żona. Żyje tylko dla swoich synów, ponieważ ma tylko ich. Pewnego dnia idzie do lekarza i odkrywa, że ma raka żołądka. Jest zniszczony. Wraca do domu i nie zapalając światła, siada na krześle, zamyślony. Potem przychodzą jego dzieci i rozmawiają o tym, kiedy umrze ich ojciec, aby  mogli w końcu odziedziczyć jego oszczędności. Nagle upada mu całe życie. Wszystko, co zrobił, na nic się nie zdało, ponieważ jego synowie nigdy go nie kochali. Wszystko, o co dbał, jest teraz bez wartości, bo ma raka i zostało mu tylko kilka miesięcy życia. I wie, że to jego wina. Pokazywał dzieciom przez wiele lat to, co wg niego jest ważne: pieniądze, praca, pieniądze, bo na to poświęcił większość czasu.

Nie dajmy się okłamać, dbajmy o miłość bliźniego, o relacje, bo Bóg to Trójca, Relacje.