sobota, 18 grudnia 2021

Józef - bo Bóg przychodzi przez mężczyznę - III tydzień Adwentu, 18 grudnia

 18 grudnia: syn Józefa jest odroślą Dawida. 

Jr 23, 5-8: Bóg wzbudzi Dawidowi odrośl sprawiedliwości. 

Mt 1, 18-24: Jezus narodzi się z Maryi, małżonki Józefa, syna Dawida.


W Adwencie Bóg przychodzi do nas przez mężczyznę, a tym mężczyzną jest w szczególności św. Józef, mąż Maryi. Bez wątpienia możemy nazywać św. Józefa jedną z najwspanialszych postaci w całej Biblii. Prowadzony przez Boga dokonał rzeczy wspanialszych niż trzej patriarchowie Izraela: Abraham, Izaak, Jakub i jego daleki praprzodek - Józef, nazywany Egipskim. W litanii wołamy do niego: Przesławny potomku Dawida i światło patriarchów. Jest mężczyzną, którego Bóg obdarzył wyjątkowym zaufaniem: Bóg Ojciec wybrał go na przybranego ojca swojego Syna. Św. Józef jest wzorcem prawdziwej męskości i ojcostwa. Bardzo ważne jest, abyśmy zgłębiali tę tajemnicę i odkrywali św. Józefa na nowo. 

Demon nienawidzi ojców i robi wszystko, żeby ojcostwo zniszczyć i skompromitować, dlatego, że Bóg w Trójcy Jedyny, objawił się jako Duch Święty, Syn Boży i jako Bóg Ojciec. A zły duch chce zohydzić wszystko, co wiąże się z Bogiem Ojcem. Dlatego w dzisiejszych czasach przeżywamy kryzys ojcostwa. Ojcowie są przedstawiani jako ci, którzy są dla rodziny źrodłem problemów. Demon szczególnie atakuje ojców pokusą wątpienia w swoją wartość, aby osuwali się od wychowywania dzieci a zajmowali się pracą i „przynoszeniem pieniędzy”. Demon w duchowy sposób „kastruje” mężczyzn, aby nie chcieli być ojcami, a skupiali się na zażywaniu seksualnej przyjemności. Zły duch dąży do tego, aby współczesny świat patrzył na ojcostwo jako na źródło patologii i przemocy, jako na coś, co niszczy kobiety i dzieci, dlatego kusi mężczyzn alkoholem i lenistwem.

Wielu ludzi, skrzywdzonych przez swoich ojców ma problem z mówieniem modlitwy „Ojcze nasz” i myśleniem o Bogu jako o Ojcu, bo przywołuje to osobiste, przykre doświadczenia. I to jest celem demona: aby ta modlitwa była wstrętna i abyśmy przez to nie nazywali siebie Bożymi dziećmi. Miliony dolarów i euro przeznacza się na biznes pornograficzny. W Hollywood każdego roku produkuje się przeszło 11 tys. filmów pornograficznych (LA Times Magazine, 2002). Ogromna ilość tych materiałów sprzyja uzależnianiu się od nich i od grzechu onanizmu. Dlatego dobrze by było, aby każdy ojciec, duchowny czy biologiczny, miał świadomość tego, że toczy się przeciwko niemu wojna. Kimś, kto przeciwstawił się zniszczeniu swojej męskości i ojcostwa jest właśnie św. Józef. 

Ewangelia nazywa go „człowiekiem sprawiedliwym”, „cadykiem”. Żydzi mówili „cadik”, „sprawiedliwy” na mężczyznę prawego i godnego zaufania, będącego religijnym autorytetem, a przez to dobrym kandydatem na męża i ojca, którego głównym zadaniem było przekazywanie wiary dzieciom. Św. Józef stoczył prawdziwą batalię, aby spełnić swoje niezwykłe powołanie. Przeżył wiele trudnych chwil i zmartwień. 

Niewiele dni zostało nam do Świąt. Już żegnamy się słowami „Wesołych Świąt!”, te życzenia widzimy wśród wielu kolorowych napisów. Św. Józef pokazuje nam dziś, że czas Bożego Narodzenia może być trudny, choć wydaje się, że wolno nam być tylko wesołymi. Święta, skojarzone mocno z wartościami rodzinnymi, mogą być trudne dla osób samotnych, singli, osób w żałobie, którym puste miejsce przy stole, nie kojarzy się już tylko z miejscem dla niepodziewanego gościa… Szczególną tęsknotę za bliskimi przeżywają wszyscy, którzy wyjechali za granicę, często bardzo daleko i nie mogą wrócić na Święta... Są też chorzy przebywający w szpitalach, na kwarantannie, są dzieci pozbawione rodziców, osierocone, oraz ci, którzy z uwagi na pracę służą innym w tym czasie: policjanci, strażacy, służba zdrowia, pracujący w handlu. Św. Józef to rozumie.

Dla Józefa, męża Maryi, czas przed narodzeniem Jezusa też był trudny. On jest patronem tych wszystkich ludzi, którzy przechodzą przez różne zmagania, cierpienia. Jest, jak lubię mówić, patronem naszych świątecznych smutków. W XVI w. ułożono nabożeństwo do siedmiu boleści, smutków, św. Józefa. Dzisiaj słyszymy o tej pierwszej, kiedy dowiaduje się, że Maryja spodziewa się dziecka i wie, że to nie jego, postanawia w sekrecie unieważnić zaślubiny. W starożytnym Izraelu małżeństwo zawierano w dwóch etapach: najpierw zaślubiny, coś co nam się kojarzy z narzeczeństwem, a później wprowadzenie oblubienicy do domu pana młodego i wspólne zamieszkanie. Maryja i Józef nie doszli wtedy do tego drugiego etapu. Józef zmartwiony, zrobił coś, co mężczyzna z kłopotami lubi najbardziej: położył się spać. Podobnie jak niegdyś Jakub, uciekający z domu przed Ezawem. Sen, jest to symbol jego niemocy, braku sił do rozwiązania tej trudności, śpi jak bezbronne dziecko. Nie przyśniła mu się drabina do Nieba, ale ukazał mu się anioł, który powiedział: „Nie bój się. To Duch Święty sprawił, że Maryja poczęła. To Syn Boży, a ty nadasz mu imię”. Nadać imię to znaczy mieć prawa ojca. Józef usłyszał, że ma możliwość wejścia w unikatową relację z Bogiem, będzie mógł być z Nim bardzo blisko. Józef wstał i zrobił to, co kazał Bóg. Krótko i po męsku. Wziął Maryję do swojego domu, ślub został definitywnie zawarty. Powstała Święta Rodzina. Żony, dajcie pospać mężom, bo może się obudzą z jakimś anielskim pomysłem? Tak mówi Biblia. To, co spotkało św. Józefa, to dobra nowina także dla nas! Ci, którzy smucą się w czasie Świąt mają szansę na niezwykłą więź z Bogiem, oni będą pocieszeni! Temu służy właśnie czas świąt, niezależnie od tego, z jakimi uczuciami go przeżywamy. Odkryć osobistą więź z Bogiem.

Kolejnym świątecznym smutkiem było dla Józefa patrzeć, w jakiej biedzie jego przybrany syn przychodzi na świat. W jakich warunkach musi rodzić jego żona. To dla mężczyzny szczególnie drażliwy temat: zapewnić rodzinie godne warunki. Ale Józef widzi, że to część Bożego planu, z którym trzeba się pogodzić, że jest coś ważniejszego niż pieniądze: mieć Jezusa przy sobie. 

Józef smuci się, kiedy jego synek otrzymuje znak obrzezania z rąk Symeona (Łk 2, 21), ten moment jest zawsze radosny, ale i niepokojący dla żydowskiego ojca. Józef słyszy potem od Symeona, że duszę jego żony przeniknie miecz, że będzie cierpiała (Łk 2, 34). Potem anioł przychodzi do niego we śnie po raz drugi: Herod chce znaleźć Jezusa i Go zabić! Trzeba uciekać do Egiptu! Józef znowu: wstał i zrobił to, co kazał Bóg. Przez to bł. Wilhelm Chaminadae, nazwał Józefa „Zbawcą Zbawiciela”, kimś, kto uratował Boga. Który ze świętych może pochwalić się tym tytułem? Maryja dała Jezusowi życie, jest Matką Boga, prorocy przemawiali w imieniu Boga, Apostołowie poszli dla Niego na cały świat, męczennicy oddali życie, ale kto ocalił życie samemu Bogu? Tylko św. Józef. 

Trzeci sen w Egipcie: anioł mówi, że niebezpieczeństwo minęło i czas wracać do Izraela. Józef wstał i zrobił to, co kazał Bóg. Przestraszył się i zasmucił po raz szósty, kiedy usłyszał, że w Judei, tj. w Jerozolimie, Betlejem i okolicach panuje syn zmarłego Heroda Wielkiego, Archelaos, który był tyranem. Otrzymał zatem kolejny sen i wskazówkę, aby zamieszkać w Galilei. Tak zrobił i Święta Rodzina zamieszkała w rodzinnym mieście Maryi, w Nazarecie. Siódmym smutkiem, było zagubienie małego Jezusa w Świątyni. 

Św. Józefie, Żywicielu Syna Bożego, Pociecho nieszczęśliwych, Postrachu duchów piekielnych! Bądź inspiracją dla mężczyzn w walce ze złym duchem, aby mogli być szczęśliwymi ojcami i mężami. Patronie naszych świątecznych smutków, pokaż nam, że szczęściem jest mieć przy sobie Jezusa, a On chętnie przyjdzie do nas, także w zmartwieniach, których doświadczamy. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz