czwartek, 2 grudnia 2021

Józef Egipski i dom na skale - I tydzień Adwentu, czwartek



 Czwartek: sprawiedliwy zbliża się do tajemnicy Królestwa.

Iz 26, 1-6: do Królestwa wejdzie naród sprawiedliwy.

Mt 7, 21. 24-27: kto pełni wolę Bożą, wejdzie do królestwa niebieskiego.


Dom może być zbudowany na skale, może być wzniesiony na piasku. Dom to nasze życie, to w co wierzymy, komu zaufamy, jakie decyzje podejmiemy. Dom w przypowieści Jezusa to nie ściany i dach, ale więzi, relacje z innymi, nasza codzienność od rana do wieczora. Żeby budować ten dom naszego życia trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: po co ja to robię? Po co ja żyję i wstaję rano? Po co się angażuję w różne rzeczy, wychowuję dzieci, spotykam się z przyjaciółmi? Czy po to, żeby kochać i być kochanym? Czy robię to wszystko z miłością do drugiego? Czy skałą, oparciem, inspiracją jest dla mnie, jak mówi I czytanie, Bóg, który jest miłością i może mnie uzdolnić do budowania więzi pełnych dobroci? 

Może buduję na piasku. Nie, to nie znaczy, że ciągle grzeszę, jestem dobrym człowiekiem, ale właściwie nie zastanawiam się nad niczym głębszym, żyję bo nie mam wyjścia, nie prosiłem się na ten świat. Ja po prostu chcę, żeby wszystko się układało, bardzo mocno tego chcę i od rana do wieczora unikam wszystkiego, co mogłoby mi albo moim bliskim zaszkodzić. Bardzo się staram, żeby nie upaść. Patrzę czasami na narciarzy; moje życie to taki slalom-gigant. Od rana próbuję omijać kłopoty i problematycznych ludzi. Jak ci narciarze śmigam między kolejnymi tyczkami i bramkami, a kiedy siądę wieczorem w fotelu czuję się codziennie spocony i zmęczony jak po sportowych zawodach. Do tego jeszcze zawody siatkarskie z siatkami zakupów w Biedrze, 800 m kraulem z naczyniami i Master Chef przy garach. Prawdziwa Olimpiada. Ale nie umiem i nie chcę odpowiedzieć na pytanie po co i dlaczego to robię. To jest grzebanie się w piasku. Grzebanie się, które się skończy pogrzebem.

Przypowieść mówi, że tak czy inaczej spadnie deszcz, przyjdzie powódź z wichurą i uderzą w jeden, i w drugi dom. Trudne doświadczenia przyjdą do nas, bo takie jest życie. Czy będzie to z naszej winy czy też nie, takie burze przychodzą i to w jakim stanie się znajdziemy, w ruinie czy w jednym kawałku, zależy od tego czy mieliśmy w sobie miłość, robiąc te wszystkie rzeczy. 

Wczoraj słyszeliśmy, że Jakub budował na piasku. Dążąc po trupach do celu, oszukał ojca i brata. Dom obrócił się w ruinę. Musiał uciekać ze strachu przed zemstą brata Ezawa. Ale Bóg nie odebrał mu swojego błogosławieństwa, zawalczył o jego życie. W Piśmie Świętym wielkie rzeczy dzieją się w nocy. W nocy Jakub zobaczył drabinę do Nieba. Później kiedy Jakub założył już rodzinę i jego żonami zostały Lea i Rachela, właśnie nocą, Bóg posłał do niego anioła, który go… pobił. Później oczywiście go pobłogosławił, ale najpierw pobił. Zazwyczaj Bóg posyła do ludzi aniołów z jakąś wiadomością, ale Oszust-Jakub potrzebował widać szczególnego traktowania. Anioł zwichnął biodro Jakuba i odtąd do końca życia  był kulawy i musiał chodzić o lasce. Każdego dnia wstawał z łóżka wiedząc, że nie zrobi kroku bez podpory. Uświadomił sobie, że nie może polegać na swojej inteligencji i cwaniactwie, bo to doprowadziło go do zniszczenia relacji z bratem. Zrozumiał, że codziennie i na każdym kroku potrzebuje oparcia się na Bogu. Wtedy anioł nadał mu nowe imię. Powiedział: „Odtąd nie będziesz się zwał Jakub [czyli Spryciarz, Oszust], lecz Izrael” (Rdz 32, 29). Izrael znaczyć może „Bóg walczy” lub „mocny Bogiem”. Nowe imię oznacza powołanie do tego, żeby Jakub-Izrael szukał mocy u Boga, aby Bóg był odtąd jego życiową skałą i oparciem. Dzięki temu otrzymał miłość, żeby pójść pojednać się z bratem: „siedem razy oddał pokłon swemu bratu, zanim się do niego zbliżył. Ezaw pospieszył na jego spotkanie i objąwszy go za szyję ucałował go; i rozpłakali się obaj” (Rdz 33, 3-4). 

Dom został odbudowany na skale. Izrael miał dwunastu synów, którzy zapoczątkowali dwanaście pokoleń. Ponad tysiąc lat później, daleki potomek Jakuba, Jezus Chrystus, na pamiątkę tych dwunastu synów wybrał sobie dwunastu apostołów. Izrael-Jakub szczególnie ukochał jednego z dwunastu synów o imieniu Józef. Józef był szczególnie uzdolniony, miał dar proroctwa i wyjaśniania tajemnic. Ojciec traktował go lepiej niż pozostałych, kupował mu lepsze ubrania, podziwiał go. Pozostali bracia z zazdrości znienawidzili Józefa i chcieli go zabić, ostatecznie sprzedali go jako niewolnika za dwadzieścia srebrników a ojcu powiedzieli, że pożarł go dziki zwierz. 

Wielka krzywda stała się Józefowi, trafił do Egiptu, tam został fałszywie oskarżony o molestowanie seksualne i trafił do więzienia. Mimo tego rozniosła się wieść, że umie on tłumaczyć prorocze sny. I kiedy nikt nie potrafił wytłumaczyć faraonowi znaczenia jego snu o siedmiu grubych i chudych krowach, przed oblicze władcy Egiptu wezwano Józefa. Józef powiedział, że grube krowy to kolejne siedem lat dobrych zbiorów, a chude to następne lata wielkiej klęski głodu. Faraon zachwycił się Józefem, który zalecił zrobić zapasy na te siedem lat nieurodzajnej suszy i uczynił go zarządcą swojego kraju, ministrem gospodarki Egiptu. Józef z powodu swojego szczególnego daru od Boga został znienawidzony i sprzedany przez braci. Faraon z tego samego powodu uczynił go człowiekiem potężnym i wpływowym. 

W końcu nastał czas głodu i Biblia mówi, że: „ludność domagała się chleba od faraona. Wtedy faraon mówił do wszystkich Egipcjan: «Udajcie się do Józefa i czyńcie, co on wam powie»” (Rdz 41, 55). Podobne słowa setki lat później wypowiedziała Maryja, na weselu w Kanie. Kiedy zaczęło brakować wina, Matka Jezusa wiedząc, że jej Syn posiada szczególną moc od Boga, powiedziała do sług: „Zróbcie  wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). I zarówno Jezus, jak i jego przodek Józef, uratowali sytuację. Głodować zaczęła też rodzina Józefa, jego bracia przyszli do Egiptu, nie poznali swojego brata ubranego w strój egipskiego urzędnika. Józef na początku udawał surowego, płacząc po kątach na widok swoich bliskich. W końcu zrozumiał, dlaczego został sprzedany przez braci i trafił do Egiptu. Dzięki tej bolesnej historii mógł teraz ocalić od śmierci głodowej cały swój ród, ojca i swoich braci z rodzinami. W końcu ujawnił się wobec braci i poznali go. 

Józef z głośnym płaczem wypowiedział wtedy do braci jedne z najpiękniejszych zdań w Biblii: „Ja jestem Józef, brat wasz, to ja jestem tym, którego sprzedaliście do Egiptu. Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami” (Rdz 45, 4-5). 

Bóg kolejny raz odbudował dom, zniszczony braterską nienawiścią. Czas Adwentu to czas oczekiwania na spełnienie się Bożej obietnicy. Bóg obiecuje nam, że kiedy w Nim będziemy szukali swojego oparcia, a nie w swoim sprycie i inteligencji, to odbuduje również i nasze domy, nasze życie. Da nam moc, abyśmy budowali dalej na przebaczeniu, na pojednaniu. I na miłości, która pokonuje śmierć.

1 komentarz: