sobota, 11 grudnia 2021

Eliasz, przyjaciel rodziny - II tydzień Adwentu, sobota

 Sobota: Jan, nowy Eliasz, zaprasza i zachęca do zauważania znaków przyjścia.

Syr 48, 1-4.9-11: Eliasz przyjdzie powtórnie. 

Mt 17, 10-13: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go.


Bóg przychodzi do nas ze swoją przyjaźnią. Chce być twoim przyjacielem, kimś, kto towarzyszy tobie każdego dnia, komu możesz powierzyć swoje tajemnice. On jest przyjacielem, który chętnie wysłucha. W przyjaźni z Nim jest przestrzeń wolności. Miłość przyjacielska nie uzależnia od siebie, nie jest zazdrosna o innych, nie zawłaszcza, nie próbuje kontrolować. Bóg też źródłem wszelkiej ludzkiej przyjaźni. Kto ma przyjaciela w Bogu, potrafi tworzyć dojrzałe przyjaźnie z ludźmi. „Przyjaźnić się” ma związek ze słowem „sprzyjać komuś”, być po czyjejś stronie. Biblia wychwala przyjaźń. W Mądrości Syracha czytamy: „Wierny bowiem przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość. Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia; znajdą go bojący się Pana” (Syr 6, 14-16). Skarbem dla człowieka jest mieć kogoś, kto rozumie bez słów, kto ma podobne myślenie i może być towarzyszem wspólnych przeżyć. 

Słowo Boże stawia dzisiaj przed nami człowieka, który nie był krewnym Jezusa, ale można go nazwać przyjacielem rodziny. Między nim a Jezusem widać to szczególne, rodzinne podobieństwo, do tego stopnia, że myślano nieraz, że to te same osoby. Chodzi o proroka Eliasza, który żył ok. 800 lat przed Chrystusem, ale nie był dla Jezusa odległą postacią historyczną. Dziś Pan Jezus mówi do swoich uczniów, że jego kuzyn, św. Jan Chrzciciel jest jakby drugim Eliaszem - bo był niezwykle ważnym prorokiem. 

Eliasz duchowo towarzyszy Chrystusowi na wielu etapach Jego misji. Kiedy Jezus pyta Apostołów: „Za kogo uważają Mnie ludzie”, oni odpowiadają: „Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków” (Mt 8, 28). Ci mężczyźni byli do siebie tak podobni, że ludzie ich ze sobą mylili. Podczas przemienienia na górze, ukazali się Mojżesz i Eliasz, z którymi Jezus sobie rozmawiał o czekających go cierpieniach (por. Łk 9, 31). Mógł się im zwierzyć jak przyjaciołom. Kiedy Jezus umierał na krzyżu, wołał do Boga słowami Psalmu 22, który zaczyna się od słów: „Boże mój, Boże mój” czyli „Eli, Eli…”. Niektórzy ze stojących pod krzyżem mówili wtedy: „«On Eliasza woła». Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, napełnił ją octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić. Lecz inni mówili: «Poczekaj! Zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, aby Go wybawić»” (Mt 27, 47-49). Podobieństwo słowa „Eli” do imienia Eliasza, poruszyło obserwatorów męki Jezusa, którzy przypomnieli sobie wtedy, że razem z prawdziwym Mesjaszem, Zbawicielem, ma przyjść prorok Eliasz.

Podobieństw między Eliaszem i Jezusem jest bardzo wiele. Zarówno Jezus jak i Eliasz wstąpili do Nieba na oczach świadków. Po Eliasza przybył ognisty wóz (2 Krl 2, 11; Łk 24, 51). Obydwaj pościli przez 40 dni na pustyni (1 Krl 19, 4-8; Łk 4, 1-3). Sprzeciwiali się skompromitowanym autorytetom, Eliasz królowi Achabowi i królowej Jezebel (1 Krl 18, 18) a Jezus faryzeuszom (J 8, 44). Kiedy byli na pustyni, usługiwali im aniołowie. Ludzie padali przed nimi na kolana (1 Krl 19, 2; Łk 5, 8). Obydwaj byli prorokami. Wskrzeszali umarłych (1 Krl 17, 17nn; J 11, 17nn). Panowali nad wodą - Eliasz zatrzymał rzekę, a Jezus chodził po jeziorze. 

Rzeczywiście można ich ze sobą mylić, tak byli podobni. Widać, że łączyła ich duchowa bliskość, przyjaźń, a z Bogiem synowska więź. Warto, abyśmy też szukali swoich przyjaciół wśród świętych. Taka przyjaźń jest możliwa dzięki tajemnicy obcowania świętych, którą przecież wyznajemy w Wyznaniu wiary. Może życiorys jakiegoś świętego jest nam szczególnie bliski? Może i przez taką przyjaźń przychodzi do nas Pan Bóg?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz