czwartek, 23 grudnia 2021

Światłość w ciemności świeci - IV tydzień Adwentu, 24 grudnia

 

24 grudnia: realizuje się obietnica dana Dawidowi: oto rodzi się Słońce z wysoka.

2 Sm 7, 1-5. 8-11. 16: obietnica dana Dawidowi: królestwo twoje będzie trwało wiecznie.

Łk 1, 67-79: nawiedzi nas z wysoka wschodzące Słońce, stanie się tak, jak obiecał


Dzisiaj ostatni dzień Adwentu i oczekiwanie na Wigilię Bożego Narodzenia. Spełnią się słowa, wypowiedziane przez proroka Natana do króla Dawida: „Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem”. To zapowiedź przyjścia na świat kogoś większego, niż zwykły syn. To ktoś, kto będzie traktował Boga jako Ojca, a Bóg będzie widział w nim swojego prawdziwego syna. Tym potomkiem Dawida jest oczywiście Jezus

Poznawaliśmy całą linię Jego przodków, rodzinę w której obecna jest wielka wiara i świętość, ale też grzech i wielkie zło. To rodzina pełna światła i ciemności, ale ciemność nie zwyciężyła. Światłość pochodząca od Boga przezwycięża grzech, zło i najbardziej poplątane koleje życia. W dzień Bożego Narodzenia usłyszymy o tym w pierwszych zdaniach Ewangelii wg św. Jana: „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła”. 

Całe miasto może być pogrążone w ciemności, wszystkie ulice i ścieżki, wszystkie domy, ale jeśli ty niesiesz przy sobie choćby małe światełko, nie potkniesz się i znajdziesz dobrą drogę. Może spotkasz kogoś, kto nie będzie się chciał już potykać i błądzić; wtedy tego światła starczy na was dwóch, nawet i na cały tłum. Może i ten ktoś, komu służysz swoim światłem, wyprzedzi cię do Królestwa Niebieskiego. Trzeba się z tego cieszyć, bo taka jest misja chrześcijanina, pokazywać innym dobrą drogę, żeby z zaufaniem mogli nią pójść. Dzisiaj w Ewangelii słyszymy pieśń kapłana Zachariasza, ojca Jana Chrzciciela, którą Kościół modli się codziennie, podczas każdej jutrzni, modlitwy porannej. Ten mężczyzna, który po czasie życia w ciemności niewiary, odzyskał głos, jest dla nas dzisiaj nauczycielem modlitwy, prowadzi nas, abyśmy wiedzieli jak się modlić. 

Ta modlitwa zaczyna się od słów uwielbienia Boga: „Błogosławiony Pan, Bóg Izraela”, potem mamy słowa dziękczynienia, za konkretne rzeczy, które Bóg uczynił, Zachariasz wspomina o Bożym działaniu w historii:  „bo lud swój nawiedził i wyzwolił, i wzbudził dla nas moc zbawczą w domu swego sługi, Dawida: jak zapowiedział od dawna (…) że naszym ojcom okaże miłosierdzie i wspomni na swe święte przymierze – na przysięgę, którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi. Na końcu modlitwy jest prośba o to, aby te dawne cuda znowu się powtórzyły: „Da nam, że z mocy nieprzyjaciół wyrwani, służyć Mu będziemy bez trwogi (…) A ty, dziecię, zwać się będziesz prorokiem Najwyższego (…) dzięki serdecznej litości naszego Boga, z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce, by oświecić tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki skierować na drogę pokoju”.

To wzór najlepszej modlitwy: uwielbienie, wspomnienie dzieł Bożych i prośba. Tak modlimy się podczas Eucharystii. Uwielbienie: „Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie, Panie, Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże.…

Wspominanie: „Jego przepowiadali wszyscy Prorocy, Dziewica Matka oczekiwała z wielką miłością,  Jan Chrzciciel zwiastował Jego przyjście i ogłosił Jego obecność wśród ludu”. „On to, gdy dobrowolnie wydał się na mękę, wziął chleb… kielich…”. „Wspominając śmierć i zmartwychwstanie Twojego Syna…”.

Prośba: „Pokornie błagamy, aby Duch Święty zjednoczył nas wszystkich…”, „Prosimy Cię, zmiłuj się nad nami wszystkimi i daj nam udział w życiu wiecznym”. Tak właśnie modlili się Żydzi w starożytności, tak modlimy się dzisiaj my: uwielbienie, wspominanie i prośba.

Zachariasz w swojej pieśni nazywa Jezusa Wschodzącym Słońcem, które oświeci mieszkających w mroku i cieniu śmierci. Wschód to po łacinie „Oriens”, „zorientować się” to znaczy „zwrócić się na Wschód, na jedyny dobry kierunek”, dlatego nasz kościół jak i wiele innych starych kościołów jest „zorientowany” czyli z tabernakulum umieszczonym w kierunku wschodzącego Słońca. Jezus to nasze Słońce: to On jest źródłem światła, które nie pozwala upaść i się zagubić, to On wyznacza nasz czas życia, jego wschód i zachód, to On daje nam ciepło miłości. On rozprasza mroki swojej ludzkiej rodziny i mroki naszych domów. Rodzi się w Betlejem w ciemnościach nocy, bo przyszedł, żeby walczyć z nocą grzechu, niewiary i bezsensu. 

Bo Bóg wielkich cudów dokonuje w nocy. Abrahama i Izaaka zaprowadził, aby złożyli ofiarę na górze w nocy. Drabina do Nieba przyśniła się Jakubowi w nocy. Jakub z aniołem walczył w nocy. Wszystko, co pierworodne w Egipcie zginęło w nocy. Wojsko faraona zatonęło w Morzu Czerwonym w nocy. Barak i Debora wyruszyli na bitwę w nocy. Pijącego z naczyń świętych Baltazara Bóg ukarał w nocy. Daniela w jaskini lwów ocalił w nocy. Haman, którego powstrzymała Estera, pisał listy skazujące Żydów na śmierć w nocy. Judyta wyruszyła do obozu wroga w nocy. Maryja Dziewica urodziła Zbawiciela w nocy. Podczas burzy Jezus do uczniów przyszedł po wodzie w nocy. Ostatnia Wieczerza odbyła się w nocy. Kiedy Jezus umierał na krzyżu, pojawiły się ciemności jak w nocy. Wielkanoc, bo z grobu Jezus wyszedł przed świtem w nocy. Piotra z więzienia anioł wyprowadził w nocy. Paweł i Sylas w lochu śpiewali Bogu hymny w nocy. To wszystko działo się w nocy

Jeśli w naszej rodzinie, w naszym sercu widzimy dzisiaj jakąś noc, trudność, cierpienie, to jest to dla Pana Boga zaproszenie, aby był z nami blisko, aby rozproszył te mroki. 

Przyjmijmy nowonarodzonego Jezusa jako światło, potrzebne, aby rozjaśniać nasze noce. To źródło prawdziwej, chrześcijańskiej radości. Wesołych Świąt!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz